Obiektywizm ocen

 

 

Czy ateista może być obiektywny w ocenie religii? Czy może zrozumieć przekonania i motywacje wierzącego? Czy może zrozumieć potrzebę zrezygnowania z nieufności empirycznej na rzecz zaufania w stwórcę? Zapewne w tym samym zakresie w jakim buddysta może otworzyć się na chrześcijanina a chrześcijanin na muzułmanina. A więc czy to możliwe?

Każdy z nas ma przekonania. Nie ma powodów by wierzyć w przekonania innych. Są powody by próbować się nawzajem rozumieć. By zrozumieć innowiercę, ateistę, wierzącego. Jakie? Najprostsze. Najistotniejsze zarazem! Powody, które są nie do zignorowania, a które ignorujemy co chwilę. Powody zbyt ważne aby przejść wobec nich obojętnie jednak prawie niedostrzegalne w życiu codziennym. Powtórzę, ale jakie? I spróbuję odpowiedzieć.

Dzielimy te same miejsca i przestrzenie. Żyjemy w tym samym miejscu i czasie. Rozmawiamy ze sobą jak gdyby nigdy nic. Różni i ci sami za razem. Z wzajemną szansą na zrozumienie równą słyszącym i głuchym, daltonistom i widzącym kolory, chromym i biegającym na setkę w dziesięć sekund, kobietom i mężczyznom, mieszkańcom sąsiednich, obciążonych historią krajów. Słowem nie mający żadnych szans na porozumienie a zarazem mający milion powodów by chcieć to zrobić. . Planeta Ziemia okazała się tak mała, że choćbyśmy nie chcieli musimy się ocierać o innych i obcych. Kochamy się w „obcych” kobietach lub mężczyznach i wspólnie wychowujemy Następnych. Tych prawdziwie ważnych, którzy nie musza rozumieć naszych waśni a muszą lub powinni rozumieć się nawzajem. Rozumieć własnego ojca i matkę ale też sąsiada z ulicy obok i z sąsiedniego kraju.

Leave a Reply